Jaki gatunek płytek jest najlepszy?

Erli gwarancja najniższej ceny
Podłoga z marmurowych płytek ceramicznych w jasnym kolorze
Eleganckie płytki marmurowe ułożone na podłodze

Kiedy staję w sklepie budowlanym i widzę całą ścianę ekspozycji, od razu nasuwa mi się pytanie: jaki gatunek płytek jest najlepszy? Z jednej strony sprzedawca mówi o „pierwszym gatunku” i zachwala jakość, z drugiej kusi mnie niższa cena II czy nawet III gatunku. Teoretycznie płytki wyglądają podobnie, jednak w praktyce różnice mogą się okazać znaczące. Dlatego dobrze wiedzieć, na co zwrócić uwagę, żeby później nie pluć sobie w brodę. W tym wpisie zebrałem moje obserwacje, doświadczenia i kilka prostych trików, które mogą pomóc w wyborze.

Jesienna metamorfoza salonu – przytulny salon z jasną sofą, pomarańczowym pufem i dyniami; promocje do 30

Jaki gatunek płytek jest najlepszy do domu?

Czym różnią się płytki I i II gatunku?

Różnice między I a II gatunkiem nie są zawsze oczywiste na pierwszy rzut oka. Płytki pierwszego gatunku:

  • mają zachowane idealne wymiary – bez odchyleń powyżej 0,5 mm,
  • ich powierzchnia jest równa i gładka,
  • odcień poszczególnych płytek w paczce jest spójny,
  • posiadają pełną zgodność z normami jakości.

W płytkach II gatunku mogą pojawić się niewielkie skazy, np.:

  1. różnice w kolorze między paczkami,
  2. drobne plamki lub mikrorysy,
  3. lekka krzywizna krawędzi.

Moim zdaniem to wcale nie musi być problem. Jeśli układamy płytki w garażu czy kotłowni, te wady są praktycznie niewidoczne. Ale w salonie albo w łazience już mogą rzucać się w oczy.

Czy gatunek III ma sens w domowych wnętrzach?

Płytki III gatunku to najczęściej mocno przecenione resztki produkcji. Zdarza się, że w paczce znajdziemy:

  • kafelki z odpryskami na krawędziach,
  • różnice w fakturze,
  • spore rozbieżności kolorystyczne,
  • krzywe boki utrudniające fugowanie.

Czy mają sens w mieszkaniu? Raczej nie. Mogą sprawdzić się na działce, w schowku czy w komórce gospodarczej. Ale w salonie czy kuchni to tylko frustracja i dodatkowe koszty robocizny.

Jak ocenić jakość płytek jeszcze w sklepie?

Żeby nie kupować kota w worku, warto poświęcić kilka minut na sprawdzenie towaru. Ja robię tak:

  1. Układam dwie płytki jedna na drugą – widzę wtedy, czy krawędzie się pokrywają.
  2. Obracam płytkę pod światło – wychodzą na jaw rysy i plamki.
  3. Porównuję paczki – czy kolor i wzór są identyczne.
  4. Sprawdzam klasę PEI – czyli odporność na ścieranie. Do kuchni polecam min. PEI 3.
  5. Zerkam na nasiąkliwość – do łazienki powinna wynosić poniżej 3%.

Dzięki temu unikam rozczarowań po rozpakowaniu w domu.

Płytki pierwszego gatunku – kiedy warto je wybrać?

Zalety płytek I gatunku w codziennym użytkowaniu

Pierwszy gatunek to gwarancja spokoju. Oto największe zalety:

  • równiutkie krawędzie, które układają się jak puzzle,
  • brak zaskoczeń kolorystycznych,
  • większa trwałość powierzchni,
  • często lepsza odporność na chemię i zarysowania.

Co ważne – glazurnik też doceni jakość. Mniej docinania, mniej kombinowania, a to przekłada się na krótszy czas pracy.

Do jakich pomieszczeń nadają się najlepiej?

Moim zdaniem płytki I gatunku warto wybierać tam, gdzie:

  • często przebywamy (salon, kuchnia),
  • estetyka ma znaczenie (łazienka, hol),
  • powierzchnia jest duża i każda nierówność będzie widoczna.

Przykład z życia: u znajomego płytki II gatunku w kuchni po roku zaczęły wyglądać jak „łatana podłoga”, bo odcienie różniły się przy świetle dziennym.

Cena, a jakość – czy wydatek się opłaca?

Na pierwszy rzut oka różnica w cenie potrafi być spora – nawet 30 zł na metrze kwadratowym. Ale jeśli liczysz, że remont robisz na 10–15 lat, to ta kwota rozkłada się na grosze miesięcznie. Według mnie to jedna z tych sytuacji, gdzie warto dopłacić, żeby później nie żałować.

Duże płytki ceramiczne 120x60 cm w różnych odcieniach na tle betonowym
Nowoczesne płytki wielkoformatowe o różnych fakturach i kolorach

Płytki drugiego gatunku – tańsza alternatywa czy ryzyko?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że płytki II gatunku to złoty środek – trochę tańsze, a przecież nadal wyglądają jak nowe. I faktycznie, często bywa tak, że niedoskonałości są minimalne i niewidoczne dla gołego oka. Ale kiedy przychodzi do układania, różnice zaczynają być wyraźne.

Najczęstsze cechy płytek II gatunku:

  • niewielkie różnice kolorystyczne – np. jedna partia jest o ton jaśniejsza,
  • drobne wady szkliwa – plamka, kropka, mikrorysa,
  • minimalne krzywizny – krawędzie nie zawsze są idealnie proste,
  • tolerancja wymiarowa większa niż w I gatunku, co utrudnia równe fugowanie.

I teraz kluczowe pytanie: czy to faktycznie problem? Odpowiem tak – zależy gdzie. Jeśli chodzi o:

  1. garaż,
  2. piwnicę,
  3. warsztat domowy,
  4. kotłownię,

to naprawdę nie ma sensu przepłacać. Natomiast w salonie czy w kuchni, gdzie estetyka gra pierwsze skrzypce, różnice będą rzucać się w oczy.

Warto też pamiętać, że układanie płytek II gatunku wymaga od glazurnika:

  • większej cierpliwości,
  • częstszego docinania,
  • stosowania więcej kleju do wyrównania krzywizn.

Efekt końcowy może być dobry, ale czas pracy i koszt robocizny rosną. W praktyce więc oszczędność bywa mniejsza niż się wydaje.

Merkury Market karta stałego klienta

Płytki trzeciego gatunku – czy warto w ogóle je kupować?

Tu sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Płytki III gatunku kuszą ceną – czasem kosztują połowę tego, co I gatunek. Ale diabeł tkwi w szczegółach.

Najczęstsze wady, które spotkałem:

  • wyraźne odpryski na rogach – wyglądają jak uszkodzone,
  • mieszane odcienie w jednej paczce – pod światłem robi się „mozaika”,
  • krzywe krawędzie – czasem różnice sięgają kilku milimetrów,
  • wady szkliwa – bąble, pęcherze, plamy.

Czy można ich użyć? Tak, ale nie w każdym miejscu. Nadają się głównie do:

  • altan ogrodowych,
  • składzików na opał,
  • pomieszczeń gospodarczych,
  • ewentualnie jako materiał techniczny pod inne warstwy.

Moim zdaniem w domu to więcej problemów niż korzyści. Nawet jeśli zapłacisz grosze, to czas i nerwy przy układaniu są niewspółmierne. A efekt końcowy często wygląda tandetnie. Dlatego nie dziwię się, że większość fachowców odradza ich stosowanie. Inwestorzy też rzadko decydują się na taki krok – oszczędność jest pozorna, bo za kilka lat i tak planujesz wymianę.

Jaki gatunek płytek wybrać do kuchni, łazienki i salonu?

No i tu dochodzimy do praktyki – bo przecież każdy z nas wybiera płytki z myślą o konkretnym pomieszczeniu. I właśnie wtedy pada pytanie: jaki gatunek płytek jest najlepszy?

Płytki do kuchni – odporność na zabrudzenia i wilgoć

Kuchnia to jedno z najbardziej wymagających pomieszczeń. Olej, tłuszcz, wilgoć, częste mycie – płytki muszą to znosić latami. Dlatego polecam:

  • I gatunek,
  • klasę ścieralności minimum PEI 3,
  • nasiąkliwość poniżej 3%,
  • powierzchnię łatwą do czyszczenia.

Moim zdaniem inwestycja w lepszy gatunek zwróci się w spokoju ducha – bo kto chce patrzeć na odbarwienia i rysy w miejscu, gdzie gotuje codziennie?

Płytki do łazienki – bezpieczeństwo i antypoślizgowość

Łazienka to inna bajka. Tu liczy się:

  • antypoślizgowość – oznaczenia R9–R10 dają komfort,
  • równe krawędzie – fugowanie musi być estetyczne,
  • odporność na wilgoć – nasiąkliwość najlepiej w okolicach 1–2%.

Z mojego doświadczenia wynika, że tylko płytki I gatunku gwarantują, że efekt końcowy będzie schludny i bez kompromisów.

Płytki do salonu – estetyka i trwałość

W salonie płytki pełnią też funkcję dekoracyjną. Często wybiera się duże formaty albo płytki drewnopodobne. A tutaj każdy milimetr różnicy w wymiarach potrafi zepsuć efekt. Dlatego wybór jest prosty – I gatunek. Daje gwarancję:

  • eleganckiego wyglądu,
  • odporności na ścieranie,
  • równej powierzchni, która dobrze wygląda w dużym pomieszczeniu.

Który gatunek płytek jest najlepszy w praktyce?

Jeśli miałbym odpowiedzieć jednym zdaniem: do kuchni, łazienki i salonu najlepszy będzie I gatunek.

  • II gatunek – tak, ale tylko do mniej reprezentacyjnych miejsc.
  • III gatunek – jedynie do budynków gospodarczych.

W praktyce więc wybór jest jasny. Jeśli zależy Ci na trwałości i estetyce, nie warto ryzykować.

Dodaj komentarz